Kategorie sekcji | ||
---|---|---|
|
Wyszukiwanie |
---|
Statystyki |
---|
Ogółem online: 1 Gości: 1 Użytkowników: 0 |
Główna » Artykuły » Indeks » Z archiwalnej półki |
Antoni, syn Jacentego z Kobiel i Rozalii z domu Bartnik z Gidel, urodził się w 1884 r. w Kobielach. Władysława, córka Wojciecha (urodzonego w Orzechówku) i Antoniny z domu Stefańczyk z Dziepółci, była o 8 lat młodsza.
Fotografia z okazji zawarcia związku małżeńskiego Władysławy i Antoniego Grochowalskich, listopad 1913 r. Oboje, co częste w tamtych czasach, mieli liczne rodzeństwo. Najstarsze dzieci w rodzinie opuszczały dom i udawały się do miast czy to do szkoły, czy też za pracą. Po zdobyciu posady, która pozwalała na stabilizację, przychodził czas na założenie rodziny. W międzyczasie przyjmowali do siebie młodsze rodzeństwo, które na czas edukacji zamieszkiwało u nich. W ten sposób odciążali rodzinę na wsi i pomagali młodszym. I tak na przykład, brat Antoniego, Bolesław po zdobyciu zawodu, zamieszkał w Częstochowie. Jeden z braci Władysławy, Tadeusz przyjęty (po wojnie polsko-bolszewickiej) na staż do policji, stołował się u najstarszej siostry Józefy po mężu Pokory. Antoni Grochowalski z matką, siostrą, żoną i synami w 1919 r. Antoni został mistrzem stolarskim w 1926 r. Prowadził zakład, który przejął później jego najstarszy syn Wacław. Zakład stolarski przy ulicy Św. Rozalii działał do lat 90-tych ubiegłego wieku. W latach 30-tych XX w. Antoni obok pracy zawodowej, udzielał się społecznie. Był członkiem zarządu radomszczańskiego Cechu Stolarzy. W zachowanej „Księdze protokołów Chrześcijańskiego Cech Stolarzy i Rzemiosł Drzewnych w Radomsku 1937-1948” można przeczytać o jego inicjatywach. Postulował ujednolicenie spraw związanych z kształceniem w zawodzie stolarskim i rejestracją stażu pracy uczniów i czeladników. W swoim zakładzie wykształcił licznych stolarzy, o czym świadczą dokumenty urzędowe, legitymacje i jego zachowane notatki. W latach 30-tych, kiedy o zbyt mebli było trudno, zgłosił pomysł o utworzeniu magazynu meblowego w Katowicach lub w innym dużym mieście. Wnioskował o założenie spółdzielni, która zaopatrywałaby zakłady stolarskie w potrzebne im materiały. Przed II wojną światową Antoni miał w domu dzwonki alarmowe i obowiązek dzwonienia na alarm w razie pożaru, nalotu, użycia gazów bojowych, czy innego niebezpieczeństwa. Po ataku hitlerowskich Niemiec na Polskę, dzwonki te zostały spakowane do skrzynki i zakopane w sadzie na wypadek rekwizycji metali kolorowych przez okupanta. Postąpiono tak, ponieważ ponad dwadzieścia lat wcześniej okupanci austriaccy zabierali z domów klamki, okucia, naczynia mosiężne czy moździerze celem przetopienia ich na pociski. Sprawował też opiekę nad drewnianym kościółkiem pod wezwaniem Św. Rozalii. Władysława po ślubie zajmowała się domem i gospodarstwem przydomowym. Mając do dyspozycji budynki gospodarcze i morgę ziemi, prowadziła małą hodowlę zwierząt. Takie małe, miejskie gospodarstwa były dość powszechne jeszcze w pierwszej połowie XX w. W czasach wojen czy też kryzysów ekonomicznych pomagały one przetrwać wielu rodzinom. Wśród zapisków Władysławy w starym kalendarzu można znaleźć m.in. kilka przepisów na przeciwdziałanie różnym chorobom, które trapiły mieszkańców w czasie I wojny światowej i tuż po jej zakończeniu. Wskutek dużych braków zaopatrzeniowych często sięgano po domowe sposoby leczenia. Dziadkowie spędzili w Radomsku całe życie. Przyszło im żyć w niełatwych czasach. Przeżyli trzy wojny, lata wielkiego kryzysu i stalinizmu. Spotykały ich kontrybucje, rekwizycje, obowiązkowe kontyngenty, domiary oraz niespodziewane denominacje pieniądza. Antoni zmarł w 1952 r., a Władysława w 1982 r. w wieku 90 lat. Wychowali trójkę dzieci, a ich wnuki i prawnuki do tej pory mieszkają w Radomsku. Marta i Andrzej Grochowalscy Radomsko, grudzień 2013 r. | |
Wyświetleń: 1601 | Rating: 0.0/0 |
Liczba wszystkich komentarzy: 0 | |